Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi elizium z miasteczka Kórnik. Mam przejechane 50944.69 kilometrów w tym 3241.25 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.44 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 190219 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy elizium.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 123.05km
  • Teren 21.00km
  • Czas 05:29
  • VAVG 22.44km/h
  • VMAX 41.50km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Kalorie 4606kcal
  • Sprzęt Zethos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i z powrotem

Czwartek, 29 sierpnia 2013 · dodano: 29.08.2013 | Komentarze 0

Jak ostatnio - zebrałem się rano, i parę minut po szóstej ruszyłem na trasę. Akurat po wyjeździe za jezioro słońce zaczęło pięknie wschodzić, jechało się naprawdę przyjemnie.



Cisza, praktycznie żadnego ruchu. Pierwszy samochód spotkałem po chyba 15 kilometrach. Normalnie, jakby to nie była Wielkopolska. Do Miłosławia dojechałem wcześniej niż ostatnio, a że znałem drogę, to nie traciłem czasu na błądzenie, tylko od razu ruszyłem w kierunku na Wygodę. Czekało mnie 8 km piachu i ... mniej więcej w połowie poczułem nagle, że jedzie mi się coś za "miękko".

Spojrzenie w dół wyjaśniło wszystko.



Na szczęście miałem zapasową dętkę, ale wymiana trochę trwała niestety. Trzeba było rozebrać rower ze wszystkich bagaży, zdjąć koło i wymienić co trzeba. W oponie tkwił mały metalowy kolec (jak z drucianej szczotki), na szczęście go znalazłem i wyciągnąłem. Więcej nie było. Na miejsce dojechałem z 10 minutowym spóźnieniem.

Powrót przebiegał już bez takich niespodzianek.

Mając trochę czasu podczas powrotu zwalniam trochę w Grabowie Królewskim. Już poprzedni mój przejazd przez tę miejscowość zwrócił moją uwagę na niesamowitą architekturę wioski. Na wjeździe neobarokowy kościół, a wcześniej figury i ładny, otoczony polami Krzyż. Im dalej zaś w wieś, tym ciekawiej. Budynki wzdłuż drogi - kilkurodzinne, ze spadzistymi dachami, każdy z wstawionym w przednią ścianę i całkiem ładnie się komponującym kolumnowym ornamentem.

Jednak najważniejsze czeka nas przy wyjeździe w kierunku na Zieliniec.



Najpierw ruina, niestety bardzo mocno posunięta w rozpadzie - pałacu / dworu z początków XX wieku. To wówczas majątek należał do Witolda Wilkoszewskiego. On to właśnie, zafascynowany architekturą francuską (a ściślej koncepcją francuskich ogrodów) postanowił sobie, iż jego majątek w środku Wielkopolski stanie się "małym Wersalem". Trójnawowy pałacyk, ogród francuski, a w szczególności cały szereg figurek i rzeźb stojących w kluczowych miejscach miał właśnie tę "namiastkę" luksusu stworzyć.



Dziś niestety praktycznie nic z tego dzieła nie pozostało. Brama prowadząca do parku pałacowego, na której widnieją dla jednych pretensjonalne, dla innych przepiękne rzeźby postaci rodem z greckich mitów. I pałac. Równie mocno zdewastowany, z oknami zabitymi dechami, przypomina nam, że ustrój, w którym wszystko należało do wszystkich potrafił zostawić po sobie właśnie tego typu zgliszcza.

Szkoda...





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa itepe
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]