Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi elizium z miasteczka Kórnik. Mam przejechane 50944.69 kilometrów w tym 3241.25 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.44 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 190219 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy elizium.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 111.79km
  • Czas 04:40
  • VAVG 23.95km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Kalorie 4310kcal
  • Podjazdy 203m
  • Sprzęt Zethos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jedna: gmina i setka

Sobota, 8 marca 2014 · dodano: 08.03.2014 | Komentarze 0

Zaczyna mi brakować gmin w okolicy. Znaczy się - są, ale trzeba dalej pojechać, by jakąś zaliczyć na rowerze. Toteż, gdy Grzegorz zaproponował dłuższą trasę (jeździliśmy wspólnie dotąd takie po 50-60 km), to się nie namyślałem wiele. Pyzdry. 

Wyjechaliśmy rano, temperatura była w plusie (endomondo kłamie jakby co) stałym odcinkiem na Zaniemyśl. Potem nówka europejska droga do Solca (no - nie przez cały czas) i Solca przez Krzykosy przejechaliśmy na drugą stronę DK 11. Minęliśmy prom w Dębnie, ale nie pojechaliśmy nań, podobnie zrobiliśmy z Czeszewem i Nowej Wsi Podgórnej. Zaraz za nią zaczęły się delikatne podjazdy, ale nie przeszkodziło nam to przejechać pierwszych 50 km ze średnią prawie 27 km/h. 



W Pyzdrach, które zaliczyłem właśnie jako gminę zrobiliśmy krótki popas, zjadając każdy po zmiażdżonym bananie (zjeżdżając nad Wartę, by spojrzeć na panoramę miasta Grzegorz zaliczył glebę i lekko rozgniótł owoce). Fotki pamiątkowe (słabe niestety, niebo stalowe wcale - mimo zapowiedzi Norwegów z yr.no się nie rozpogodziło) i ruszyliśmy do Miłosławia. Czekał nas teraz ciut większy ruch samochodowy, niż dotąd, ale faktycznie wcale nie było tak źle. Dla przykładu - przed Borzykowem - dogonił nas tir i mimo, że robiliśmy mu miejsce by nas wyprzedził, zwolnił, pozwalając nam na luzie skręcić na Miłosław. 

Po zmianie kierunku pojawił się wreszcie lekko przeciwny wiatr. Spadło więc nasze tempo i do Miłosławia dowlekliśmy się słabym tempem. Tam czekolada na pół, uzupełnienie płynów, trochę gimnastyki i rozprostowania kości od razu polepszyło nam nastroje. Byłyby całkiem niezłe, gdyby nie paskudne drogi. Zwłaszcza odcinek z Miłosławia do Winnej Góry wytrząsł nas okropnie, a Grzegorz podwójnie to odczuł tym swoim niedawno na nartach wybitym barkiem. Lepszą jakość dróg przyjęliśmy z entuzjazmem, choć trzeba przyznać, że całą drogę na Środę to taki misz masz. Raz ok, raz kiepsko jeśli chodzi o nawierzchnię. Za Środą piknęło nam 100 km, w czasie 4h 7 min, więc naprawdę nieźle jak na mnie. Szkoda, że potem jakoś wiatr nie pozwolił utrzymać tempa i ostatecznie dojechaliśmy na miejsce, mając w nogach około 5 km więcej niż pierwotnie było w planach.

Generalnie bardzo udany wyjazd. Teraz potrenujemy z Waskiim (plan jest na prawie 135 km) i potem przyjdzie czas na dwusetkę. 





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ceobs
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]