Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi elizium z miasteczka Kórnik. Mam przejechane 50944.69 kilometrów w tym 3241.25 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.44 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 190219 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy elizium.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 28.90km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:08
  • VAVG 25.50km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Kalorie 879kcal
  • Podjazdy 141m
  • Sprzęt Zethos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Latarnie, cz. 1

Piątek, 11 sierpnia 2017 · dodano: 16.08.2017 | Komentarze 3



Jakoś tak nagle, pod koniec lipca okazało się, że tzw. długi weekend sierpniowy będę miał wolny. By tak rzec... dowolny. Mogę zaplanować rowerowanie gdziekolwiek, bo żeńska część rodziny zapragnęła wyjazdu nad morze. Polskie morze. Długo się zatem nie namyślałem. Plan powstał błyskawicznie, a tylko od ilości chętnych zależało, jak się owo planowanie zakończy. Na szczęście dla mnie nasz KBR-owy fotograf, Jędrzej zdecydował się "uratować mnie" przed koksowaniem na rowerze i ... zapowiedział, że chętnie ruszy ze mną w trasę wzdłuż wybrzeża Bałtyku. Czemu uratować? Bo pierwotnie plan zakładał 3 dni ostrego koksowania na trasie dom - Warszawa - Gdańsk - Międzyzdroje. Z małą przerwą na piwko w pewnym Sanatorium. Ale... jako się rzekło - Jędrek swoją dzielną decyzją salwował mnie przed wykręceniem tysiąca kilometrów na szosie. Zamiast tego więc... przejechałem się szlakiem nadbałtyckich latarni. Ale - jak mawia Bogusław Wołoszański - nie uprzedzajmy faktów...



Eskapadę zaczynamy w piątek po południu. Pakujemy rowery na auto, zbieramy ekipę i jedziemy do Międzyzdrojów. Piękna, słoneczna pogoda, nic nie wskazuje, że mogą się ziścić niezbyt miłe prognozy. W Międzyzdrojach meldujemy się o 19... jest zatem jeszcze sporo czasu, by zrobić najazd na Świnoujście i "zaliczyć" tamtejszą latarnię. Wskakujemy na rowery, i na lekko, krajówką, po trasie BBT tniemy do miasta nad Świną.



Latarnia stoi skryta wśród drzew, między zabudowaniami portowymi,  a magazynami. Zupełnie nie robi wrażenia. Focimy i... w tym momencie zaczyna padać. W oddali, od strony lądu widać tęczę i nadciągające chmury.



No cóż... powrót zapowiada się w deszczu. Nie tracąc czasu więc wracamy - znowu krajówką (a nie zaplanowaną trasą terenową), byle szybciej dojechać i choć trochę uchronić buty przed zalaniem. Powiedzmy, że się nam to jakoś udaje. W każdym razie na tyle, by następnego dnia nie ruszać w drogę w mokrych ciuchach i butach.





Komentarze
Hipek
| 10:08 poniedziałek, 11 września 2017 | linkuj Nie zostanie Ci zapomniane, że wzgardziłeś wizytą w Sanatorium na rzecz szlajania się po krzakach...
elizium
| 06:50 czwartek, 17 sierpnia 2017 | linkuj A widzisz Gościu, nie zauważyłem, że podczas wpisywania coś się spapralibz czasem. Jyz poprawione, dzięki :)
Gość | 06:45 czwartek, 17 sierpnia 2017 | linkuj Nieźle zapylaliście! Co za średnia!!! :D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa luwso
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]