Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi elizium z miasteczka Kórnik. Mam przejechane 50944.69 kilometrów w tym 3241.25 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.44 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 190219 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy elizium.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2015

Dystans całkowity:1250.86 km (w terenie 164.90 km; 13.18%)
Czas w ruchu:48:23
Średnia prędkość:23.08 km/h
Maksymalna prędkość:60.30 km/h
Suma podjazdów:3049 m
Suma kalorii:43968 kcal
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:59.56 km i 3h 13m
Więcej statystyk
  • DST 53.26km
  • Teren 22.50km
  • Czas 02:14
  • VAVG 23.85km/h
  • VMAX 40.90km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 2058kcal
  • Podjazdy 224m
  • Sprzęt Zethos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Test trasy... czyli znowu off :)

Poniedziałek, 18 maja 2015 · dodano: 18.05.2015 | Komentarze 1

W sobotę czeka nas kolejny rodzinny rajd (czytasz to Wąski - masz szansę mnie wreszcie dogonić :D ) - dystans niewielki, ale jedziemy rodzinnie. Byłem dziś sprawdzić, jak wygląda trasa rajdu - bo moja pięciolatka na piachu to niespecjalnie dobrze sobie radzi. 

No i trasa wygląda kiepsko. Dobre 7 km to praktycznie rzeźnia - Ludwika nie ma żadnych szans, by te odcinki przejechać. Sporo musieliśmy się dziś napocić, by jakoś jechać. Poza jednym małym postojem nie robiłem zdjęć - a co to widać na zdjęciu to jeden z "lepszych" odcinków trasy.

Na sobotę obowiązkowo zmieniam pedały - ściągam SPD-y, skoro dziecko (to postanowione) pojedzie w foteliku, a nie samodzielnie...

Trasa:


Kategoria przejażdżki


  • DST 31.60km
  • Teren 16.00km
  • Czas 01:16
  • VAVG 24.95km/h
  • VMAX 44.60km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 1121kcal
  • Podjazdy 85m
  • Sprzęt Zethos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trochę offroadu

Niedziela, 17 maja 2015 · dodano: 17.05.2015 | Komentarze 2

Korzystając z tego, że na kołach miałem założone szerokie crossowe opony 1,6 wypuściłem się dziś na leśne ścieżki dookoła Kórnika. Trochę piachów, trochę niezłych duktów leśnych, trochę utwardzonych ścieżek - było fajnie pokręcić się po miejscach, które zazwyczaj omijam. 

Przy okazji trafiłem na pomnik. Świadczący o dość smutnej roli okolicznych lasów kilkadziesiąt lat temu...


Kategoria przejażdżki


  • DST 32.00km
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 1220kcal
  • Sprzęt Zethos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Objazdowy Bibliotekarz 2015

Sobota, 16 maja 2015 · dodano: 16.05.2015 | Komentarze 0

Wyprawa rodzinna z żoną i córką do dworku szlacheckiego w Koszutach k. Środy Wlkp. w ramach rajdu rowerowego Objazdowy Bibliotekarz.

Ludwika pierwszy raz pojechała na taki dystans, przejechała go w większości samodzielnie, tylko na dwóch etapach jadąc na holu angel-gatora.

Sam hol spisał się średnio - rower dziecięcy trzyma się niby stabilnie, ale jednak dziecko musi się nauczyć kontrować pozycję, bo trochę bez tego rowerek nie trzyma pionu. Na filmiku jesteśmy z córką tak około 54 s. :))

https://www.facebook.com/804613516268315/videos/87...

W jedną stronę w słońcu i z wiatrem, z powrotem zachmurzone niebo i pod wiatr, czyli klasyka.




  • DST 144.20km
  • Teren 2.00km
  • Czas 06:12
  • VAVG 23.26km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 5222kcal
  • Podjazdy 200m
  • Sprzęt Zethos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca tam i z powrotem.

Czwartek, 14 maja 2015 · dodano: 14.05.2015 | Komentarze 0

No, wreszcie zebrałem się w sobie i pojechałem rowerem do pracy. Do tej, do której mam dalej. Prognozy były dobre, deszczu nie zapowiadano - co prawda komp w sakwie raczej ocalałby w razie deszczu, ale jednak wolałbym tego nie testować. Wiatr rano miał być częściowo sprzyjający, a po południu... no właśnie, miał się okręcić, więc i powrót nie powinien być ciężki.

Ruszyłem parę minut po szóstej przez Kórnik na DK11. Wcześnie rano da się jeszcze tym odcinkiem jechać, dopiero po siódmej robi się tam ruchliwiej i niebezpiecznie. Do Środy docieram zupełnie lekko i szybko - wiatr pomaga, jest nieźle. Samą Środę przemykam ichnimi DDRami i wyjeżdżam na trasę na Wrześnię. Budowany w jej pobliżu zakład VW skutecznie ograniczył ruch zwłaszcza dużych aut, więc jedzie się spokojnie, choć wiatr ze sprzyjającego zmienił się w taki niezbyt pomagający. Jest dość chłodno, dobrze, że ubrałem dwa rękawy i rękawiczki z palcami. Przekraczam trasę Września - Miłosław i po około 2h 35 min jestem na miejscu. Podjeżdżam jeszcze po śniadanie do sklepu i to koniec. 

Powrót... najpierw moje zdziwienie wzbudziło niebo. Bardzo dynamiczne, ciężkie chmury, z których jednak miałem nadzieję, że padać nie będzie. Gdy tylko wsiadłem na rower - dotarło do mnie, co czeka na trasie. Wiało, i to ostro akurat z kierunku, w który miałem zamiar jechać. Po pierwszych kilometrach już wiedziałem - to będzie ciężki powrót do domu. 

Jadąc po swoich porannych śladach dotarłem do wsi Zieliniec, gdzie od dawna zamierzałem zrobić fotkę pięknemu, drewnianemu kościółkowi, który skryty za drzewami pobliskiego parku stoi na lekkim wzniesieniu. 

Chwila przerwy dobrze mi zrobiła, zmieniłem butelkę z piciem i ruszyłem ku Nowej Wsi Królewskiej, gdzie stoi podobna świątynia. 

Foty pod kościółkiem były ostatnimi zaplanowanymi, stamtąd już zamierzałem jechać do domu. Niestety po przekroczeniu drogi nr 442 i dotarciu do Chwalibogowa zaczyna się męczarnia: wieje jak diabli, podmuchy spychają rower na pobocze i kolejne kilometry to prawdziwa walka z wiatrem. Docieram do Środy mocno zmęczony, czas przejazdu mam chyba najgorszy z możliwych (jeszcze tak wolno nie jechałem tej trasy). Zatrzymuję się na DDR-ze, bo nagle spostrzegam rowerową stację serwisową, o której wiedziałem, że gdzieś w Środzie jest, ale nie znałem lokalizacji. Przystaję, robię foty i ruszam do domu, gdzie w końcu docieram wykończony totalnie. 

Jem obiad, i idę... z córką pojeździć po osiedlu, a potem jeszcze szybki kurs do sklepu. Oczywiście rowerem :D


Kategoria praca


  • DST 120.21km
  • Teren 2.00km
  • Czas 05:01
  • VAVG 23.96km/h
  • VMAX 54.40km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 4650kcal
  • Podjazdy 328m
  • Sprzęt Zethos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wietrznie... mi mało :D

Niedziela, 10 maja 2015 · dodano: 10.05.2015 | Komentarze 0

Wąski mi tu szaleje. Minęło 10 dni maja, a on zrobił 600 km, więc jak tak dalej pójdzie, to do 20-stego straty odrobi. Ech...

Miało być tak, że dziś ruszymy w trasę o 13. Dzieci miały jechać do kina, a ojciec na rower. Ale dziecko się rozchorowało i z planów niewiele zostało. Choć... może to i dobrze. Bo jak już ogarnąłem wszystko logistycznie, to okazało się, że mogę ruszać o 14. Już nie padało, choć wiatr ostro sobie poczynał.

Pierwsze km to trasa na Zaniemyśl - miał to być wyjazd do Pyzdr i z powrotem. Jednak po nawrotce za Zwolą dotarło do nas (jechał ze mną Jędrzej), że z Pyzdr to będziemy mieli 60 km po konkretny wicher. Szybka modyfikacja planów i jedziemy do Śremu. Oj, wyłopotało nas po drodze mocno. Na rynku w Śremie narada: czy przez Jaszkowo do Mosiny, czy do Dolska drogą nr 434 i powrót. Przeważył zdrowy rozsądek. Do Mosiny, via Jaszkowo...

Po małej przerwie przy pałacu (obowiązkowe foty, słitfocie i takie tam) brniemy dalej pod wiatr do Brodnicy. Niebo pięknie ciemnieje, a rzepak jak to rzepak - pachnie. Ot, cała Wielkopolska.

Przed Mosiną zaczyna padać (miało być już z wiatrem, ale jakoś pomyliłem się w obliczeniach) i na dodatek na którymś z pagórków koledze odcina prąd. Czekam, jedziemy dalej spokojnym tempem, co jakiś czas robiąc przerwy. W końcu docieramy do Kórnika, jadę polansić się na promenadę, choć tam akurat - z uwagi na pogodę - niewiele jest osób. Wracam do domu, jem obiad, przegrywam kilka gier z córcią i gdy ona wreszcie zasypia... przebieram się i jadę w trasę, bo przecież Wąski musiał dziś też pojeździć. 

Więc dożynam się ostatecznie (wcale nie przestało wiać) i w sumie wychodzi na to, że zrobiłem ciut więcej km niż przewidywał pierwotny plan...




  • DST 55.12km
  • Czas 02:03
  • VAVG 26.89km/h
  • VMAX 41.80km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Kalorie 2218kcal
  • Podjazdy 95m
  • Sprzęt Zethos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zdążyć przed deszczem...

Sobota, 9 maja 2015 · dodano: 09.05.2015 | Komentarze 3

Po wczorajszej wycieczce do fontanny i wieczornym powrocie nad jeziorem nic nie wskazywało, że dziś córka wstanie z kaszlem i zawalonymi zatokami. Się porobiło, skutkiem czego na rower wyszedłem dopiero przed wieczorem. Z koniecznością zrobienia zakupów po drodze. Gdy wyszedłem z Biedronki, nie dość że licznik praktycznie nieprzerwanie nabijał czas, to jeszcze na horyzoncie zachmurzyło się ostro. Ruszyłem więc mocno zmotywowany i tak już było do końca trasy.

Deszcz dopadł mnie na zamkniętym przejeździe kolejowym za Kromolicami - zmarnowałem tam cenne sekundy i już chciałem zrezygnować z dalszej jazdy (bo nie zabrałem kurtki przeciwdeszczowej), ale w końcu nie poddałem się i pojechałem wg planu. I tak już do końca albo uciekałem przed deszczem, albo jechałem przez świeżo zmoczone miejscowości. Wróciłem do domu i ostatecznie lunęło z nieba :D


Kategoria przejażdżki


  • DST 12.25km
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 600kcal
  • Sprzęt Zethos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Fontanna

Piątek, 8 maja 2015 · dodano: 08.05.2015 | Komentarze 0

Wróciłem z pracy, szybki obiad i ... co by tu robić z tak pięknym popołudniem. Na rower z córcią. Pokręciliśmy po naszym Bninie, a na wieczór pojechaliśmy do Kórnika zobaczyć naszą nową fontannę. 
Córuś jest niesamowita. Za tydzień wycieczka do Koszut i jak tak dalej pójdzie to sama tam zajedzie...




  • DST 81.42km
  • Teren 3.50km
  • Czas 03:14
  • VAVG 25.18km/h
  • VMAX 60.30km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 3204kcal
  • Podjazdy 182m
  • Sprzęt Zethos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca tam i z powrotem

Piątek, 8 maja 2015 · dodano: 08.05.2015 | Komentarze 12

Do pracy i z powrotem, choć z powrotem nadłożyłem ciut drogi, bo 80 km zawsze lepiej wygląda niż 75 :D Jest coraz lepiej, bo z sakwami, mimo świateł w Poznaniu udało mi się całkiem ładną średnią jak na mnie wykręcić :D

Rzepaki kwitną jak widać...

ps. Może nie zdechnę do razu za Wieliczką :D


Kategoria praca


  • DST 34.10km
  • Czas 01:11
  • VAVG 28.82km/h
  • VMAX 47.20km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Kalorie 1090kcal
  • Podjazdy 47m
  • Sprzęt Zethos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przejażdżka bez planu

Wtorek, 5 maja 2015 · dodano: 05.05.2015 | Komentarze 5

Wyjechałem po 19, żeby się przejechać. Gdzieś po 20 min dotarło do mnie, że nie wziąłem lampki przedniej. No to wróciłem szybko do domu. I ... sam się sobie dziwię, że mi tak poszło ładnie :D


Kategoria trening


  • DST 102.78km
  • Czas 03:54
  • VAVG 26.35km/h
  • VMAX 39.20km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 4018kcal
  • Podjazdy 177m
  • Sprzęt Zethos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po gminy w Wielkopolsce i nie tylko :)

Niedziela, 3 maja 2015 · dodano: 03.05.2015 | Komentarze 6

Majówka. Planowałem, że pojedziemy pod namiot z córką, ale jakoś chłodno się nagle zrobiło i trzeba było wszystko odwołać. Skoro tak i wyjechaliśmy do rodziny, to nadarzyła się świetna okazja, by uzupełnić brakujące gminy na styku Wielkopolski i Dolnego Śląska. Wrzucenie propozycji na portal społecznościowy wywołało też pozytywny odzew - na trasę w niedzielę ruszyliśmy z rana (heh, endomondo pokazało -1 stopień, ale chyba coś kłamało) we trzech: Sławek, Radek i ja. Oni na szosach, a ja tradycyjnie na swoim crossie. 

Do Ponieca docieramy szybkim tempem - po drodze klasyczne wielkopolskie widoki, czyli pola, lasy, rzepaki i takie tam. Za Poniecem w kierunku na Górę jest delikatny podjazd (kiedyś powiedziałbym spory, ale po Kaszubach to heh, nawet nie zmieniłem przełożeń). Szybko (bo zimno) dojeżdżamy do Bojanowa, gdzie łapię kilka fotek rynku... 

... zabytkowego budynku Urzędu Miasta...

...a wszystko dlatego, że chłopaki męczą się z ustawieniem "kadencji" w swoich mega-rowerach.

Po chwili jednak ruszamy, omijając nowym wiaduktem trasę S5 docieramy do Trzebosza, gdzie wykorzystuję małą chwilkę przerwy na fotki pałacu.

Nie jednak czasu na jakieś fajniejsze foty - kadencja, średnia, czas... czyli coś, na co niespecjalnie zwracam uwagę w samotnej jeździe tu nabierają innego znaczenia. No to wio w dolnośląskie - dwie nowe gminy czekają. Rzepach pachnie...

... żurawie krzyczą na polach...

... a odwiedzane miejscowości zadziwiają ciszą. W Sułowie widzę piękny szachulcowy kościół, ale zanim wyciągnę aparat z kieszeni, już skręcamy na Rawicz i ... nici z fotki. Do Rawicza docieramy przed dziewiątą... miasto wyludnione, pojedyncze osoby maszerują chyba do kościoła. Jemy na rynku co mamy przy sobie - zdjęć nie ma, bo ratusz w remoncie. I jedziemy dalej. Kolejna gmina to Pakosław - zaliczamy ją przejazdem, bo do samej miejscowości nie docieramy. Za Konarami zaczyna się najbardziej nieprzyjemna część trasy - ostro wieje nam w twarz i te 12 km aż za Stary Sielec jedzie się ciężko.

Potem jednak odbijamy na Smolice, zostawiając po prawej ładną panoramę Jutrosina. Gmina zaliczona, można wracać. 

Do Smolic jedzie się świetną nowiutką drogą - wiatr w plecy, więc koledzy tną prawie 40 km/h. Dla mnie to wynik nie do osiągnięcia - robię w biegu foty i jakoś ich doganiam czując, że tak już teraz będzie.

I faktycznie - do Pępowa zawsze któryś z nich wyrywa do przodu - jakoś nie bardzo wierzę, że każdy z nich ma życiówkę poniżej 100 km. Do Pępowa docieramy komentując głośno debilizm samorządowców - głupie zakazy jazdy rowerem w takim Czeluścinie, czy - o zgrozo - DDR z nieubitego szutru na wjeździe do Pępowa od strony wsi Sroki z jednoczesnym znakiem B-9 nie zasługują na inne określenie, niż idiotyzm. Tam ruch samochodowy jest praktycznie żaden, a zmuszanie rowerzysty, by na szosowym rowerze jechał tym "czymś", na nawierzchni, na której miałoby się problem na dwucalowych oponach, a co dopiero na cienkich szosowych gumach mówiąc oględnie "mądre nie jest". Dodajmy do tego DDR z kostki (i rozbite szkło, albo piasek na nim) plus wysokie krawężniki i mamy obraz działań tamtejszych urzędników. ŻE-NA-DA!

Z Pępowa wyjeżdżamy DDR-em do Gębic... na którym ktoś genialnie ustawił BARIERKĘ w poprzek!! Litości!!! Ludzie - ustawcie sobie barierki na drogach, po których jeździcie autami. Może jak któryś z was przydzwoni czołem, to otrzeźwieje? Ech...

W Potarzycy odbijamy na Posadowo, by przez Sułkowice dotrzeć do Krobi. Jest już bardzo ciepło i przyjemnie, wiatr sprzyja, więc kończymy wycieczkę w czasie bardzo przyzwoitym. Brutto 4h 5 min, więc było git.