Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi elizium z miasteczka Kórnik. Mam przejechane 50944.69 kilometrów w tym 3241.25 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.44 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 190219 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy elizium.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 88.60km
  • Teren 1.20km
  • Czas 03:14
  • VAVG 27.40km/h
  • VMAX 42.70km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Kalorie 1713kcal
  • Podjazdy 377m
  • Sprzęt Rossi
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zimna jesień

Wtorek, 13 października 2015 · dodano: 13.10.2015 | Komentarze 2

Rano, jadąc do pracy tak na wszelki wypadek schowałem rower do auta. Nie żebym był jakoś specjalnie nastawiony, ale... synowieoptyka, czyli synoptycy zapowiadali śnieg. Ewentualnie śnieg z deszczem. Taka aura, plus kilka setek km w większości po autostradzie... jestem przekonany, że to jakoś by się mojemu rowerowi nie spodobało. Jechałem sam, mogłem więc zamiast na dach, wetknąć szosę do bagażnika. 

Jakoś tak w okolicach Szadka na poboczach pojawił się śnieg. Początkowo nieśmiało, potem coraz więcej, ale... nie padało. Dojechałem do pracy i pozostawało mieć nadzieję. No i słusznie. Bo po południu deszczu ani śniegu nie było widać, choć trza przyznać, że niebo zasnuło się takimi stalowymi chmurami, aż człowieka otrząsało.

Wyjechałem na szybko zaplanowaną trasę. Pierwotnie miało to być ciut ponad 50 km, jednak doszedłem do wniosku, że godzina jeszcze młoda, mogę zatem ciut wydłużyć wycieczkę. No to buch. Pierwsza godzina jazdy z wiatrem i 30 km zaliczone. Po drodze wjeżdżam na jedną z kilku ścieżek rowerowych, obok (lub po) których dziś pojadę. Ta pierwsza, kilka km za Sulmierzycami jest bardzo  fajna. Równa, szeroka, poprowadzona praktycznie na tych samych wysokościach, co idąca obok jezdnia. Spoko. Nawierzchnia to nie jakiś ordynarny bruk, czy nawet asfalt, tylko ta czerwona masa antypoślizgowa. Pierwsze kilka km kończące się niestety w szczerym polu (klasyka), a wszystko wzdłuż, jakby to powiedzieć - bardzo słabych widokowo terenów (no, chyba, że ktoś gustuje w kosmicznych perspektywach kopalni odkrywkowej). 

Po zjeździe ze ścieżki czeka mnie kilkanaście km przez lasy. Jadę do Bełchatowa, a że "Polska w ruinie" to i droga nie jest najlepsza. Mijam Słupię... tak jak ta nasza wielkopolska, tak i łódzka Słupia potrafi rowerzystę doprowadzić do szału dziurawą nawierzchnią dróg. Może to jakaś reguła jest? Gdzieś tam mijam się z jedynym rowerzystą tego dnia (no kilku podchmielonych, niekoniecznie oświetlonych lokalsów nie liczę). A potem już Bełchatów (dziury) i droga powrotna (kilka km DDR).

Do domu docieram zziębnięty na tyle, że nawet nie chce mi się dokręcać. Wiem, średnia kiepska, ale trochę mnie wywiało na trasie...


Kategoria przejażdżki



Komentarze
elizium
| 11:33 środa, 14 października 2015 | linkuj Dlaboga, kolego, a gdzie relacja? Wierszyki czytasz, relacji nie piszesz? Cóż się stało z Tobą kolarzu?? :D
Hipek
| 11:18 środa, 14 października 2015 | linkuj Synoptyk, powiadasz...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iaiwr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]