Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi elizium z miasteczka Kórnik. Mam przejechane 50944.69 kilometrów w tym 3241.25 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.44 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 190219 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy elizium.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 60.16km
  • Czas 02:24
  • VAVG 25.07km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Kalorie 1030kcal
  • Podjazdy 234m
  • Sprzęt Rossi
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wild id the wind...

Sobota, 17 marca 2018 · dodano: 19.03.2018 | Komentarze 1

Jęzor zimna ze wschodu skutecznie zepsuł marcowe jeżdżenie. Było w ubiegły weekend kilkanaście stopni w plusie, a tu nagle znowu mróz. Choć... chrzanić ten mróz, ale wiatrrr... zupełnie nie nastrajał do jazdy. Planowałem więc wyskoczyć na jakieś leśne dróżki, ale Marek, nasz nowy KBR-owy nabytek bardzo chciał wypróbować szosę. Tak to już jest, że co kto do nas dołączy, to wkrótce kupuje nowy rower. Albo rowery...

Szybka negocjacja miejsca spotkania i o 16 ruszam w trasę. Wiem, że późno, ale sobotnie obowiązki jakoś nie pozwalały wcześniej. Spotykamy się na Orlenie, pompujemy koła i w trasę. Na tę naszą treningową - czyli do Głuszyny i z powrotem. Początek pod ostry wiatr - Marek nie łapie koła i muszę czekać, więc męczymy się te 4 km jadąc nawet nie 20 km/h. Od Pierzchna już lepiej - wieje z boku, więc jakoś idzie jechać. Do Głuszyny docieramy w bardzo przyzwoitym czasie, ale po nawrotce to co miłe - się kończy. Zaczyna wiać bardzo nieprzyjemnie, nawet te nasze osławione bezwiatrowe ulice w Kamionkach i Borówcu przestają pomagać. Od ronda na Skrzynki pojawia się dodatkowy problem - mój towarzysz nie może utrzymać koła. Najpierw przy 28, potem przy 27, potem ... 25...

Jedziemy jednak razem (choć chwilami naprawdę wiszę kilka metrów przed nim) i gdy wreszcie wiatr się zmienia (odprowadzam go do rozjazdu na Koszuty - ma stamtąd 4 km i jedzie z moim pożyczonym światłem) śmigam do domu. Akurat odcinek końcowy będę miał z wiatrem, więc sunie się bajecznie. Wypadam na DK 11 i zamierzam powalczyć o KOM'a, ale tuż przed samym końcem odcinka kretyn w osobówce spycha mnie z jezdni na pobocze i cudem się nie przewracam. Ech...

Powrót już na spokojnie, bo znowu dmucha w twarz...


Kategoria przejażdżki, KBR



Komentarze
Hipek
| 07:29 wtorek, 20 marca 2018 | linkuj Jeżdżenie z koksami. "Wiszę przed nim...".
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dykow
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]