Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi elizium z miasteczka Kórnik. Mam przejechane 50944.69 kilometrów w tym 3241.25 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.44 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 190219 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy elizium.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

KBR

Dystans całkowity:9584.47 km (w terenie 871.80 km; 9.10%)
Czas w ruchu:398:34
Średnia prędkość:24.05 km/h
Maksymalna prędkość:63.00 km/h
Suma podjazdów:44728 m
Suma kalorii:215760 kcal
Liczba aktywności:116
Średnio na aktywność:82.62 km i 3h 26m
Więcej statystyk
  • DST 72.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 28.80km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Kalorie 1441kcal
  • Podjazdy 219m
  • Sprzęt Rossi
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poświątecznie palenie kalorii

Poniedziałek, 2 kwietnia 2018 · dodano: 04.04.2018 | Komentarze 0

Paskudna niedziela i całkiem przyzwoity Lany Poniedziałek. Co prawda wiało paskudnie, ale za to słonecznie i nawet niespecjalnie zimno było. Pojechaliśmy pokoksować ekipą i było fajowo.


Kategoria KBR


  • DST 103.13km
  • Czas 03:35
  • VAVG 28.78km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Kalorie 2033kcal
  • Podjazdy 380m
  • Sprzęt Rossi
  • Aktywność Jazda na rowerze

Piątunio...

Piątek, 30 marca 2018 · dodano: 04.04.2018 | Komentarze 0

... było wolne, to żal nie skorzystać. Zwłaszcza, że zapowiadana prognoza się sprawdziła i ranek przedświąteczny okazał się być słoneczny. I chłodny, ale... kto by tam zwracał uwagę, że jest 2 stopnie? Umówiliśmy się dzień wcześniej z Oraczem (hehe) i równo o ósmej ruszyliśmy w trasę.

Trasa, jak trasa, wokół komina, trochę chłodno, trochę wietrznie... a Mikołaj, w efekcie przebytej niedawno kontuzji ręki miał braki w jeżdżeniu, więc tylko do pewnego momentu szło nam całkiem nieźle. Bo potem przestało. Przestało, bo raz - że ta kontuzja, a dwa, że mój towarzysz uparł się przejechać setunię na skromnym śniadanku rano. Efekt... po 70 km stracił zupełnie siły i tyle nam wyszło z naparzania. Koniec końców się lekko rozjechaliśmy i samą końcówkę trasy pokonaliśmy solo.


Kategoria przejażdżki, KBR


  • DST 51.00km
  • Czas 01:46
  • VAVG 28.87km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Kalorie 1005kcal
  • Podjazdy 203m
  • Sprzęt Rossi
  • Aktywność Jazda na rowerze

Te dylematy...

Wtorek, 27 marca 2018 · dodano: 28.03.2018 | Komentarze 0

... iść, czy nie iść. Niby dłużej jasno (bo prawie cała trasa, mimo iż ruszaliśmy o 18.30) bez lampek. Ale jakby zimno (już po zachodzie termometr pokazał 1,3 stopnia). Gdzie-ta-cholerna-wiosna?!!


Kategoria przejażdżki, KBR


  • DST 70.15km
  • Czas 02:18
  • VAVG 30.50km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 1456kcal
  • Podjazdy 224m
  • Sprzęt Rossi
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedziela z KBR

Niedziela, 25 marca 2018 · dodano: 26.03.2018 | Komentarze 1

Jest ekipa, jest motywacja. A jak się chłopaki rozjeżdżą, to dopiero będzie fajowo :) Szkoda tylko, że na Czarnotkach za długo zastanawiałem się, czy atakować tego KOM'a. Mimo niespecjalnego wiatru mogło się jednak udać...


Kategoria KBR


  • DST 60.10km
  • Czas 02:12
  • VAVG 27.32km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Kalorie 1118kcal
  • Podjazdy 175m
  • Sprzęt Rossi
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kółko po okolicy

Wtorek, 20 marca 2018 · dodano: 22.03.2018 | Komentarze 0

Wspólna trasa z sąsiadem. Dalej wiało, a co ciekawiej - na koniec zaczął sypać śnieg. Koniec zimy jak przystało zatem - w zimnie i na mokro. Ech, byle do wiosny...


Kategoria przejażdżki, KBR


  • DST 60.16km
  • Czas 02:24
  • VAVG 25.07km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Kalorie 1030kcal
  • Podjazdy 234m
  • Sprzęt Rossi
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wild id the wind...

Sobota, 17 marca 2018 · dodano: 19.03.2018 | Komentarze 1

Jęzor zimna ze wschodu skutecznie zepsuł marcowe jeżdżenie. Było w ubiegły weekend kilkanaście stopni w plusie, a tu nagle znowu mróz. Choć... chrzanić ten mróz, ale wiatrrr... zupełnie nie nastrajał do jazdy. Planowałem więc wyskoczyć na jakieś leśne dróżki, ale Marek, nasz nowy KBR-owy nabytek bardzo chciał wypróbować szosę. Tak to już jest, że co kto do nas dołączy, to wkrótce kupuje nowy rower. Albo rowery...

Szybka negocjacja miejsca spotkania i o 16 ruszam w trasę. Wiem, że późno, ale sobotnie obowiązki jakoś nie pozwalały wcześniej. Spotykamy się na Orlenie, pompujemy koła i w trasę. Na tę naszą treningową - czyli do Głuszyny i z powrotem. Początek pod ostry wiatr - Marek nie łapie koła i muszę czekać, więc męczymy się te 4 km jadąc nawet nie 20 km/h. Od Pierzchna już lepiej - wieje z boku, więc jakoś idzie jechać. Do Głuszyny docieramy w bardzo przyzwoitym czasie, ale po nawrotce to co miłe - się kończy. Zaczyna wiać bardzo nieprzyjemnie, nawet te nasze osławione bezwiatrowe ulice w Kamionkach i Borówcu przestają pomagać. Od ronda na Skrzynki pojawia się dodatkowy problem - mój towarzysz nie może utrzymać koła. Najpierw przy 28, potem przy 27, potem ... 25...

Jedziemy jednak razem (choć chwilami naprawdę wiszę kilka metrów przed nim) i gdy wreszcie wiatr się zmienia (odprowadzam go do rozjazdu na Koszuty - ma stamtąd 4 km i jedzie z moim pożyczonym światłem) śmigam do domu. Akurat odcinek końcowy będę miał z wiatrem, więc sunie się bajecznie. Wypadam na DK 11 i zamierzam powalczyć o KOM'a, ale tuż przed samym końcem odcinka kretyn w osobówce spycha mnie z jezdni na pobocze i cudem się nie przewracam. Ech...

Powrót już na spokojnie, bo znowu dmucha w twarz...


Kategoria przejażdżki, KBR


  • DST 101.30km
  • Czas 03:24
  • VAVG 29.79km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 2012kcal
  • Podjazdy 284m
  • Sprzęt Rossi
  • Aktywność Jazda na rowerze

Setunia z rana

Niedziela, 11 marca 2018 · dodano: 13.03.2018 | Komentarze 0

Niedzielny wyjazd miał być krótszy. Ale jakoś tak samo poszło... że się jechało i koniec końców dokręciliśmy do pełnej setki. Minus był taki, że wody wziąłem na 75 km, więc ostatnie dwadzieścia jechało się na oparach. Próbowaliśmy co prawda zaopatrzyć się w wodę na Orlenie, ale skutecznie przepędził nas stamtąd tłum zakupowiczów (ciekawe dlaczego?), a i wsiowe sklepiki były pozamykane na 4 spusty. Ech.. i jeszcze za ciepło się ubrałem.


Kategoria trening, KBR


  • DST 63.60km
  • Czas 02:10
  • VAVG 29.35km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Kalorie 1174kcal
  • Podjazdy 172m
  • Sprzęt Rossi
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wokół komina na krótko

Sobota, 10 marca 2018 · dodano: 13.03.2018 | Komentarze 1

Tzn. nie na krótki rękaw (no jeszcze nie), ale takie małe kółko. Miało być większe, ale Norbi wysadził dwie kolejne dętki w rowerze (bo się uparł na 10 atm.) i skończyło się pożyczką i lekką obawą o prawo Murphy'ego. Pierwszy raz jechał też z nami Marcin i ... nie dokończył trasy. Znaczy dokończył, ale samodzielnie bo trochę się zmęczył. 


Kategoria przejażdżki, KBR


  • DST 51.20km
  • Czas 01:50
  • VAVG 27.93km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Kalorie 903kcal
  • Podjazdy 133m
  • Sprzęt Rossi
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wreszcie jakby wiosna...

Czwartek, 8 marca 2018 · dodano: 09.03.2018 | Komentarze 0

Cudowna odmiana po dwóch dniach syfiącego deszczośniegu. Wraca człowiek z roboty, a tu suche jezdnie, nie pada, a nawet jeszcze jest jasno. Szybko zdzwoniliśmy się z sąsiadem... kupił wszak nową szosę (hehe, wszyscy w KBR tak kończą - zaczynają od jednego roweru, a potem... potem wiadomo). Okazało się, że szosa Szczepana jeszcze nie jest gotowa... nic to. Przecież on jest mojego wzrostu. Wziąłem więc na przejażdżkę Śliczną Włoszkę, a sąsiad pojechał Rossim. I od razu walnął 10 pucharków na stravie. A tylko obyczajnie jechaliśmy po okolicy rozmawiając o tym i o owym. 

Strava pokazuje 63 km/h. Gdzie ja tyle ukręciłem. Z wiaduktu?


Kategoria KBR


  • DST 55.00km
  • Teren 24.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 18.33km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Kalorie 1398kcal
  • Podjazdy 257m
  • Sprzęt Zethos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad Wartę warto...

Niedziela, 4 marca 2018 · dodano: 05.03.2018 | Komentarze 3

... czyli pewnie ostatnia zimówka w tym roku. Choć kto wie, wszak niektórzy jeszcze wieszczą, że pod chwilowym ociepleniu nastąpi nawrót tego cholerstwa?

W niedzielę umówiliśmy się z ekipą... co tam umówiliśmy, zrobiliśmy iwent na fejsie, że jedziemy nad Wartę. Odbiór był raczej (haha) chłodny, nie bardzo rozumiem dlaczego, miało być przeca zauważalnie cieplej niż tydzień temu. Jakieś zainteresowanie jednak było, niedziela nadeszła, słoneczko świeciło - czas start. Gdy dojeżdżam na miejsce zbiórki, pod pochodzącym z czasów I Rzeczypospolitej ratuszem w ... Bninie widzę, że zameldowało się już 7 osób. Z zadeklarowanych brak jeszcze dwójki z poznańskiego TBT... dzwonią, że jadą od Radzewa... to ruszamy, bo to akurat po trasie. Faktycznie, spotykamy się zaraz przy światłach na DW 434, nie ma nawet jak przybić piątek, bo zielone i trzeba gnać...

Za Radzewem zjeżdżamy na off. Jest -6, a na polnych drogach sypki piach... hoho, to się porobiło. Zjeżdżamy nad Wartę... od razu lepiej. Zmarzlina pozwala jechać w miejscach, w których jeszcze niedawno stała woda. Dojeżdżamy do wieży w Czmońcu - obowiązkowa przerwa na foty, zwłaszcza, że chłopaki z TBT nie byli tu jeszcze nigdy (też się dziwię, no ale skoro tak mówią). Kto ma, popija herbatkę, kto nie ma - nie popija. Ruszamy nad Wartę.

Pięknie tam i zimowo. 

Droga do Orkowa mocno zasyfiona. Rozjeździły ją traktory, rozmoczyły deszcze, a potem na to wszystko przyszedł mróz i jedzie się jak po ugorze. Gdy wyjeżdżamy na asfalt robi się zdecydowanie przyjemniej, mimo, iż od tego momentu wiatr postanawia jednak wiatr nam prosto w twarze. Od razu też słabnie nam jeden z uczestników. Jedziemy 20-22 km/h, a i tak musimy do kilka km czekać na niego ładnych kilka minut. Tempo wyjazdu wyraźnie spada i przed Mechlinem żegnamy Rafiego, który musiał wracać do domu. Zjeżdżamy do Dąbrowy, a potem na przystań Kotowo nad Wartą. Jest klimatycznie...

Podjazd z Kotowa w takich mroźnych okolicznościach to przyjemność - nie ma piachu (o dziwo, bo dalej będzie go co niemiara), a i liści, które jesienią potrafią zdradliwie ślizgnąć koło też jakby mniej. Wyjeżdżam na górkę, czekam na ekipę i dalej już do Zaniemyśla. Tam żegnamy się z Maciejem, który odbija na Środę, a my... gonimy ekipę Fanky'ego. Chłopaki doszli do wniosku, że do 14 muszą zdążyć do Kórnika, więc pojechali naprzód. We trójkę: Kinga, Szczepan i ja tniemy jednak ostro i brakuje nam ze 200 metrów, gdy odpada Kinga. Odpuszczam więc, biorę się za holowanie licząc, że jadący z uciekinierami Felini spowolni ich na tyle, byśmy ich doszli. Nic z tego. Felini nie spowolnił ich, tylko odpadł, więc na koniec holuję już dwójkę. Jeszcze tylko zjazd nad promenadę, by sprawdzić, jak tam warunki nad jeziorem.

Jest super, więc śmigam do domu, by zabrać córkę na łyżwy.


Kategoria KBR, teren