Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi elizium z miasteczka Kórnik. Mam przejechane 50944.69 kilometrów w tym 3241.25 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.44 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 190219 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy elizium.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 25.80km
  • Teren 18.00km
  • Czas 01:27
  • VAVG 17.79km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Kalorie 405kcal
  • Podjazdy 160m
  • Sprzęt Zethos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Objazdówka

Niedziela, 18 marca 2018 · dodano: 19.03.2018 | Komentarze 0

Rajd KBR z BOGK zbliża się wielkimi krokami, trzeba więc objechać trasę i sprawdzić, czy da się tak poprowadzić rowerzystów na naszym rajdzie rodzinnym. Plany były jechać w ekipie, a skończyło się na solówce. Początek z wiatrem do Radzewa, potem przez pola do Czmońca, tam zjazd w lasy ku Warcie i do wieży widokowej. Pierwsza ślepa uliczka w samym Czmońcu (wg mapy OSM powinienem mieć przejazd przez czyjeś gospodarstwo) - na szczęście psy pozamykane ujadały za bramami, a na balkon wyszedł miły miejscowy notabl i poradził jak jechać. Poza niespełna 50 metrami zmarzniętych kolein (za miesiąc to może być problem, ale najwyżej się poprowadzi) reszta drogi do Czmonia po płytach ażurowych lub szutrem, więc jechało się spoko, mimo wmordewindu. Potem przeskok w asfaltową ulicę Polną ku wysypisku, a w lesie... cóż, nie jest najlepiej z drogami. Cięto drzewa, toteż sporo jest rozjechanych duktów i widzę problem... Będę musiał pokręcić jeszcze, by znaleźć bezpieczną drogę do Kórnika. Ostatecznie można wrócić po śladzie dojazdowym, ale szkoda tak ładnych terenów. 

Fakt, mogłem jeszcze się pokręcić po tym lesie, ale... po namyśle wróciłem do domu, odpaliłem szosę i ... pokręciłem się między podmuchami wiatru. Ale to następna opowieść...


Kategoria teren


  • DST 60.16km
  • Czas 02:24
  • VAVG 25.07km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Kalorie 1030kcal
  • Podjazdy 234m
  • Sprzęt Rossi
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wild id the wind...

Sobota, 17 marca 2018 · dodano: 19.03.2018 | Komentarze 1

Jęzor zimna ze wschodu skutecznie zepsuł marcowe jeżdżenie. Było w ubiegły weekend kilkanaście stopni w plusie, a tu nagle znowu mróz. Choć... chrzanić ten mróz, ale wiatrrr... zupełnie nie nastrajał do jazdy. Planowałem więc wyskoczyć na jakieś leśne dróżki, ale Marek, nasz nowy KBR-owy nabytek bardzo chciał wypróbować szosę. Tak to już jest, że co kto do nas dołączy, to wkrótce kupuje nowy rower. Albo rowery...

Szybka negocjacja miejsca spotkania i o 16 ruszam w trasę. Wiem, że późno, ale sobotnie obowiązki jakoś nie pozwalały wcześniej. Spotykamy się na Orlenie, pompujemy koła i w trasę. Na tę naszą treningową - czyli do Głuszyny i z powrotem. Początek pod ostry wiatr - Marek nie łapie koła i muszę czekać, więc męczymy się te 4 km jadąc nawet nie 20 km/h. Od Pierzchna już lepiej - wieje z boku, więc jakoś idzie jechać. Do Głuszyny docieramy w bardzo przyzwoitym czasie, ale po nawrotce to co miłe - się kończy. Zaczyna wiać bardzo nieprzyjemnie, nawet te nasze osławione bezwiatrowe ulice w Kamionkach i Borówcu przestają pomagać. Od ronda na Skrzynki pojawia się dodatkowy problem - mój towarzysz nie może utrzymać koła. Najpierw przy 28, potem przy 27, potem ... 25...

Jedziemy jednak razem (choć chwilami naprawdę wiszę kilka metrów przed nim) i gdy wreszcie wiatr się zmienia (odprowadzam go do rozjazdu na Koszuty - ma stamtąd 4 km i jedzie z moim pożyczonym światłem) śmigam do domu. Akurat odcinek końcowy będę miał z wiatrem, więc sunie się bajecznie. Wypadam na DK 11 i zamierzam powalczyć o KOM'a, ale tuż przed samym końcem odcinka kretyn w osobówce spycha mnie z jezdni na pobocze i cudem się nie przewracam. Ech...

Powrót już na spokojnie, bo znowu dmucha w twarz...


Kategoria przejażdżki, KBR


  • DST 55.30km
  • Czas 01:56
  • VAVG 28.60km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Kalorie 1035kcal
  • Podjazdy 178m
  • Sprzęt Rossi
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trochę wieje...

Wtorek, 13 marca 2018 · dodano: 14.03.2018 | Komentarze 0

... więc nikt nie chciał się skusić na wspólną jazdę. No, niby Tomek chciał, aleśmy się nie spotkali. Mimo walki z podmuchami jechało się jednak przyjemnie. Szkoda, że tradycyjnie wpartoliłem się na zamknięte szlabany w Robakowie.


Kategoria przejażdżki


  • DST 8.60km
  • Czas 00:50
  • VAVG 10.32km/h
  • VMAX 25.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 200kcal
  • Podjazdy 50m
  • Sprzęt Zethos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na lody z córcią

Niedziela, 11 marca 2018 · dodano: 13.03.2018 | Komentarze 0

Promenadą, na której spacerowiczów co niemiara. Potem kawka i lody, wizyta u dziadka na cmentarzu i powrót już po zachodzie słońca.




  • DST 101.30km
  • Czas 03:24
  • VAVG 29.79km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Kalorie 2012kcal
  • Podjazdy 284m
  • Sprzęt Rossi
  • Aktywność Jazda na rowerze

Setunia z rana

Niedziela, 11 marca 2018 · dodano: 13.03.2018 | Komentarze 0

Niedzielny wyjazd miał być krótszy. Ale jakoś tak samo poszło... że się jechało i koniec końców dokręciliśmy do pełnej setki. Minus był taki, że wody wziąłem na 75 km, więc ostatnie dwadzieścia jechało się na oparach. Próbowaliśmy co prawda zaopatrzyć się w wodę na Orlenie, ale skutecznie przepędził nas stamtąd tłum zakupowiczów (ciekawe dlaczego?), a i wsiowe sklepiki były pozamykane na 4 spusty. Ech.. i jeszcze za ciepło się ubrałem.


Kategoria trening, KBR


  • DST 63.60km
  • Czas 02:10
  • VAVG 29.35km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Kalorie 1174kcal
  • Podjazdy 172m
  • Sprzęt Rossi
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wokół komina na krótko

Sobota, 10 marca 2018 · dodano: 13.03.2018 | Komentarze 1

Tzn. nie na krótki rękaw (no jeszcze nie), ale takie małe kółko. Miało być większe, ale Norbi wysadził dwie kolejne dętki w rowerze (bo się uparł na 10 atm.) i skończyło się pożyczką i lekką obawą o prawo Murphy'ego. Pierwszy raz jechał też z nami Marcin i ... nie dokończył trasy. Znaczy dokończył, ale samodzielnie bo trochę się zmęczył. 


Kategoria przejażdżki, KBR


  • DST 51.20km
  • Czas 01:50
  • VAVG 27.93km/h
  • VMAX 63.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Kalorie 903kcal
  • Podjazdy 133m
  • Sprzęt Rossi
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wreszcie jakby wiosna...

Czwartek, 8 marca 2018 · dodano: 09.03.2018 | Komentarze 0

Cudowna odmiana po dwóch dniach syfiącego deszczośniegu. Wraca człowiek z roboty, a tu suche jezdnie, nie pada, a nawet jeszcze jest jasno. Szybko zdzwoniliśmy się z sąsiadem... kupił wszak nową szosę (hehe, wszyscy w KBR tak kończą - zaczynają od jednego roweru, a potem... potem wiadomo). Okazało się, że szosa Szczepana jeszcze nie jest gotowa... nic to. Przecież on jest mojego wzrostu. Wziąłem więc na przejażdżkę Śliczną Włoszkę, a sąsiad pojechał Rossim. I od razu walnął 10 pucharków na stravie. A tylko obyczajnie jechaliśmy po okolicy rozmawiając o tym i o owym. 

Strava pokazuje 63 km/h. Gdzie ja tyle ukręciłem. Z wiaduktu?


Kategoria KBR


  • DST 55.00km
  • Teren 24.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 18.33km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Kalorie 1398kcal
  • Podjazdy 257m
  • Sprzęt Zethos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad Wartę warto...

Niedziela, 4 marca 2018 · dodano: 05.03.2018 | Komentarze 3

... czyli pewnie ostatnia zimówka w tym roku. Choć kto wie, wszak niektórzy jeszcze wieszczą, że pod chwilowym ociepleniu nastąpi nawrót tego cholerstwa?

W niedzielę umówiliśmy się z ekipą... co tam umówiliśmy, zrobiliśmy iwent na fejsie, że jedziemy nad Wartę. Odbiór był raczej (haha) chłodny, nie bardzo rozumiem dlaczego, miało być przeca zauważalnie cieplej niż tydzień temu. Jakieś zainteresowanie jednak było, niedziela nadeszła, słoneczko świeciło - czas start. Gdy dojeżdżam na miejsce zbiórki, pod pochodzącym z czasów I Rzeczypospolitej ratuszem w ... Bninie widzę, że zameldowało się już 7 osób. Z zadeklarowanych brak jeszcze dwójki z poznańskiego TBT... dzwonią, że jadą od Radzewa... to ruszamy, bo to akurat po trasie. Faktycznie, spotykamy się zaraz przy światłach na DW 434, nie ma nawet jak przybić piątek, bo zielone i trzeba gnać...

Za Radzewem zjeżdżamy na off. Jest -6, a na polnych drogach sypki piach... hoho, to się porobiło. Zjeżdżamy nad Wartę... od razu lepiej. Zmarzlina pozwala jechać w miejscach, w których jeszcze niedawno stała woda. Dojeżdżamy do wieży w Czmońcu - obowiązkowa przerwa na foty, zwłaszcza, że chłopaki z TBT nie byli tu jeszcze nigdy (też się dziwię, no ale skoro tak mówią). Kto ma, popija herbatkę, kto nie ma - nie popija. Ruszamy nad Wartę.

Pięknie tam i zimowo. 

Droga do Orkowa mocno zasyfiona. Rozjeździły ją traktory, rozmoczyły deszcze, a potem na to wszystko przyszedł mróz i jedzie się jak po ugorze. Gdy wyjeżdżamy na asfalt robi się zdecydowanie przyjemniej, mimo, iż od tego momentu wiatr postanawia jednak wiatr nam prosto w twarze. Od razu też słabnie nam jeden z uczestników. Jedziemy 20-22 km/h, a i tak musimy do kilka km czekać na niego ładnych kilka minut. Tempo wyjazdu wyraźnie spada i przed Mechlinem żegnamy Rafiego, który musiał wracać do domu. Zjeżdżamy do Dąbrowy, a potem na przystań Kotowo nad Wartą. Jest klimatycznie...

Podjazd z Kotowa w takich mroźnych okolicznościach to przyjemność - nie ma piachu (o dziwo, bo dalej będzie go co niemiara), a i liści, które jesienią potrafią zdradliwie ślizgnąć koło też jakby mniej. Wyjeżdżam na górkę, czekam na ekipę i dalej już do Zaniemyśla. Tam żegnamy się z Maciejem, który odbija na Środę, a my... gonimy ekipę Fanky'ego. Chłopaki doszli do wniosku, że do 14 muszą zdążyć do Kórnika, więc pojechali naprzód. We trójkę: Kinga, Szczepan i ja tniemy jednak ostro i brakuje nam ze 200 metrów, gdy odpada Kinga. Odpuszczam więc, biorę się za holowanie licząc, że jadący z uciekinierami Felini spowolni ich na tyle, byśmy ich doszli. Nic z tego. Felini nie spowolnił ich, tylko odpadł, więc na koniec holuję już dwójkę. Jeszcze tylko zjazd nad promenadę, by sprawdzić, jak tam warunki nad jeziorem.

Jest super, więc śmigam do domu, by zabrać córkę na łyżwy.


Kategoria KBR, teren


  • DST 64.10km
  • Teren 34.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 21.37km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura -10.0°C
  • Kalorie 1750kcal
  • Podjazdy 251m
  • Sprzęt Zethos
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kórnicki Ring na zimowo

Niedziela, 25 lutego 2018 · dodano: 27.02.2018 | Komentarze 2

Zapowiadano od piątku ub. tygodnia zmianę pogody i mrozy. To nie mogło być inaczej - trzeba było zaplanować wyjazd na nasz pierścień rowerowy wokół Kórnika. To przyjemna, terenowo - asfaltowa trasa, którą właśnie w mroźny dzień da się najlepiej (i najszybciej) przejechać. Czemu? Bo są na niej niestety odcinki, na których latem, w suche dni zalegają łachy piachu, a znowuż w innych miejscach, gdy popada... utonąć można w błocie po łydkę. Tak że ten...

Zaplanowaliśmy więc wypad niedzielny, podobnie jak rok temu przy konkretnym mrozie. Prognozy się sprawdziły, rano było -16, ale potem ociepliło się zauważalnie i koniec wyjazdu to było lajtowe -8 stopni. Trasa zmrożona dokumentnie, słońce świeciło i jechało się naprawdę super. 

Spotykamy się na kórnickim rynku (który Rynkiem nie jest), chwilę czekamy na spóźnialskich, po czym ruszamy na trasę. Już za Kórnikiem, na lipowej alei dzwoni Szczepan... dobra, poczekamy na niego i gdy dojeżdża, ruszamy dalej do Koszut. Sporo zamarzniętych kolein, więc jedzie się mimo wszystko wolniej. W końcu docieramy do wspomnianych Koszut, przekraczamy krajówkę i ruszamy na Lorenkę i Jaszkowo. Gruntowa droga jest w całkiem niezłym stanie, dopiero przed samym Jaszkowem znowu pojawiają się wymrożone koleiny... i motywator pies. To chyba najbardziej irytujące zdarzenie tego dnia - te kejtry biegające sobie luzem po całej wsi, bo gospodarze pojechali na sumę. Ech...

W Jeziorach przystajemy na łyk herbatki..., wykorzystuję okazję i zakładam ogrzewacze do rękawic, bo jakoś chłodno zaczyna mi być w dłonie. Ruszamy przez las w kierunku gazowni, a potem do Kalej. W lesie - błotna zmarzlina i to naprawdę spora. Próbuję ją pokonać inną trasą niż zwykle, to jednak był głupi pomysł. Nierówność terenu musza mnie (i Szczepana, jadącego za mną) do wypięcia się z bloków i dość powolnej jazdy - w międzyczasie Fanky i Zbyszek odjeżdżają nam o jakieś 200 metrów i trzeba ich gonić. Od Kalej... lekko zmienia się wiatr, zaczyna nie przeszkadzać, a nawet pomagać, jednak wszystko co dobre, musi się skończyć. Od Radzewa do Dworzysk, zanim zjedziemy z asfaltu w teren i schowamy się w lesie - dmucha już w twarz elegancko i ciężko jechać powyżej 22-23 km/h. Na szczęście zjeżdżamy w zakrytą drzewami dolinkę, gdzie robi się zauważalnie chłodniej, ale przynajmniej jakby mniej wieje. Wjeżdżamy do Mieczewa, przystajemy na herbatkę i batonika. Fanky doładowuje komórkę, a ja pykam fotkę. 

Dalej przez las do Kamionek - na szczęście drzewa chronią przed wiejącym w twarz wiatrem. Gdy wyjeżdżamy na otwartą przestrzeń - dostajemy fangę bez taryfy ulgowej, Ciśniemy trochę z Piotrem, by schować się w borówieckim lasku, ale wtedy Szczepan usłużnie donosi, że zgubiliśmy Zbyszka. Trza czekać.

Jazda w lesie pozwala odpocząć, a za Robakowem szeroka leśna droga to jeden z fajniejszych odcinków całego ringu. Dopiero po wyjeździe z lasu znowu wiatr daje nam popalić i w Szczodrzykowie Zbyszek oznajmia, że zostaje w sklepie i mamy na niego nie czekać. Ok, skoro tak, to jedziemy, wszak zostało jakieś 11 km do celu. Halsujemy trochę na odcinku do Pierzchna, ale po nawrotce w kierunku Kórnika ostatnie cztery km to jazda z wiatrem w plecy. Bajka. Wjeżdżamy do Kórnika, przed rynkiem spotykamy Zbyszka, który skrócił trasę i ... koniec. Potem jeszcze powrót promenadą do domu i ciepła kawka z ciachem. 


Kategoria KBR, teren


  • DST 60.10km
  • Czas 02:05
  • VAVG 28.85km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura -5.0°C
  • Kalorie 168kcal
  • Podjazdy 182m
  • Sprzęt Rossi
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wikiński trip

Piątek, 23 lutego 2018 · dodano: 23.02.2018 | Komentarze 0

Wolne, to pojechałem. Idzie ta zima, na upartego cholera, ale idzie.


Kategoria przejażdżki